Reseña del editor:
Ukraina widziana oczami Prochaski to kraina zamknieta masywem Karpat, której granice i rezimy zmieniaja sie z zawrotna czestotliwoscia. To lamiglówka, ukladanka panstw, frontów, jezyków, niespokojna krzywa okupacji, wyzwolenia i zniewolenia. To takze fenomen botaniczny, bo na lace ,,zielonej Ukrainy" gniezdzi sie kilkadziesiat zupelnie odmiennych gatunków ludzkich. I noc na poloninie, kiedy wydaje sie, ze przegrzany zapach traw bierze sie prosto z gwiazd, i kult smiecenia zakrawajacy na pasje demiurga.
"W gazetach tego nie napisza" to prywatne lekcje z ukrainoznawstwa w wydaniu znakomitego pisarza, dziennikarza i botanika.
"Prochasko w mistrzowski sposób - czuly, a nie czulostkowy, niekiedy gniewny, a nigdy nienawistny, bez nacjonalnych ulud, a z wielka miloscia - wiedzie nas przez poganska, polityczna, kulturowa, narodowa puszcze, zwana Ukraina. Prowadzi, pokazuje, rozglada sie, wskazuje tropy, ostrzega przed bezdrozami, przedstawia towarzyszy drogi, widzi historie, rozumie przyszlosc, wyraza ukrainska przebogata, niejednorodna tozsamosc. Pozostawia z pytaniami, choc sprawia wrazenie, ze niemal zawsze zna odpowiedz. W te podróz po ukrainskiej duszy i mysli wybrac sie nalezy obowiazkowo, w cieniu Majdanu, w czasie krymskiego kryzysu, gdy leje sie krew, i zawsze pózniej. Bo Ukraina, której nie ma, bedzie zawsze."
Roman Kurkiewicz
"Cerkiewka w Dorze, jezioro Pisoczne na Polesiu, galicyjski Sniatyn - z Prochaska jedziemy w Ukraine. To podróz z szacunkiem dla chwili, czasami wrecz z religijnym zadumaniem sie nad historia, ale i chaotyczna, bo bez mapy. Tylko jak stworzyc mape kraju podobnego do zawieszonego na nitce jablka, które trzeba ugryzc bez pomocy rak? Bez dróg albo z gmatwanina sciezek, skrzyzowan, sladów i wskazówek. Troche nasza, slowianska bywa Ukraina Prochaski, a troche egzotyczna. Od Karpat dzwieki i zapachy wiatr przynosi, pobrzekuja zle i dobre wspomnienia w dzwiekach muzyki ludowej. Przestrzenie i horyzont ze Wschodu chlodem daje o sobie znac. Kreci sie Taras jak baczek po Galicji, Polesiu, Pokuciu i siega do historii, a pózniej wraca do postsowieckiej, balaganiarskiej wspólczesnosci, aby w koncu trafic pod strzeche na karpackiej wsi. Do siebie. Jego Ukraina jest zawsze niepelna, niedokonczona, niedopowiedziana. To fascynujacy labirynt krajobrazów pelen krwistych postaci. Po lekturze Prochaski zawsze juz odruchowo powiemy ,,w Ukrainie", a nie ,,na Ukrainie.""
Pawel Sulik, TOK FM
„Über diesen Titel“ kann sich auf eine andere Ausgabe dieses Titels beziehen.