Reseña del editor:
Dean Karnazes biegi maratonskie traktuje jak rozgrzewke. Potrafi przebiec ponad 560 km w trzy dni bez przerwy, bez snu. Od gór Sierra Nevada, przez Doline Smierci w srodku lata, az do bieguna poludniowego w temperaturze -40°C, dystanse pokonywane przez tego ultramaratonczyka przekraczaja wszelkie granice ludzkiej wytrzymalosci. Zdarzaja mu sie jednak rózne wpadki, jak chocby ta, gdy zasnal w biegu i obudzil sie posrodku autostrady, zmierzajac wprost na nadjezdzajaca ciezarówke.
Ultramaratonczyk to autobiografia dlugodystansowca, w której sam siebie przedstawia jako bylego karierowicza, zarabiajacego grube pliki dolarów dla korporacji medycznej.
W dniu trzydziestych urodzin jakas niewidzialna dzwigienka przestawia sie w jego glowie i Dean postanawia skierowac swoje zycie na inne tory. Wraca do biegania po pietnastu latach od ostatniego treningu i robi stopniowe postepy. Najpierw jest popelniajacym naiwne bledy, niesmialym truchtaczem, potem nabiera szlifów i coraz smielej zaczyna poczynac sobie w swiecie biegowym, by w koncu zrealizowac kilka przepieknych i zarazem przerazajacych projektów na morderczych dystansach. Zabiera sie za najdluzsze biegi - 160 km i wiecej. Na pustyni, w górach, na biegunie.
Dean szczególowo opisuje swoja walke z bólem i zwatpieniem, wspomina kryzysy i halucynacje. Robi to barwnie i wiarygodnie (kazdy, kto choc raz startowal w ultramaratonie, pokiwa glowa z uznaniem i stwierdzi: ,,cos mi to przypomina..."). Momentami jest zabawny, chwile pózniej wzniosly, bywa ze wzrusza - na przyklad gdy opisuje zakonczenie Western States 100, biegu, w którym nie mial juz sily trzymac sie na nogach, wiec sie czolgal.
Te historie sa szalenie inspirujace, zwlaszcza wtedy kiedy Dean przedstawia swoje podejscie do zycia. Wcale nie ma ochoty porzucac dla biegania rodziny czy ograniczac z nia kontaktów. Po prostu... mniej spi. To gosc z niesamowita energia.
Czy ksiazke czyta sie dobrze? Na pewno tak. Czy chce sie pójsc w slady Karnazesa? Tez. Wyjsc na trening? W kazdej chwili. Przeczytanie rozdzialu dziala lepiej niz kofeina. Jesli oddajesz sie tej lekturze w pociagu - zalujesz, ze nie mozesz wysiasc na najblizszej stacji i pobiec przed siebie.
Krzysztof Dolegowski - ultramaratonczyk, redaktor portalu napieraj.pl
Jednym frajde sprawia przebiegniecie kilometra, innym maratonu, jeszcze inni uwielbiaja biegi ultra. Najwazniejsze jest jednak, zeby biegac; niewazne, jaki dystans sie pokonuje, wazne, zeby czerpac z biegania przyjemnosc. Dean Karnazes pokochal ekstremalne wyzwania biegowe. Z amerykanskiego japiszona, pnacego sie po szczeblach korporacyjnej kariery i kupujacego coraz bardziej wypasione modele samochodów, zmienia sie w czlowieka owladnietego pasja biegania. Ksiazka bawi do lez, bo glówny bohater, szykujac sie do waznych imprez biegowych, potrafi w pelnym biegu zjesc pizze w wersji XXL, poprawic ja deserem i zapic to wszystko kawa. Bieganie staje sie drugim, a wlasciwie pierwszym zyciem Deana, choc z powodzeniem godzi je z praca. Co wiecej, dzieki bieganiu duzo latwiej przychodzi mu przezwyciezanie trudnosci zawodowych. To takze sugestia dla czytelników, ze gdy w robocie cos idzie nie tak, warto oddac sie bieganiu.
Pawel Janszewski i Krzysztof Loniewski PR III Polskiego Radia
W 2004 ROKU DEAN KARNAZES wygral ultramaraton Badwater w Dolinie Smierci, zwany najtrudniejszym biegiem na swiecie. W blisko 50-stopniowym upale pokonal dystans 217 km w ciagu 27 godzin i 22 minut. Pózniej tego samego roku pokonal biegiem 421 km - odpowiednik dziesieciu maratonów - a potem, jak gdyby nigdy nic, poszedl z rodzina do parku rozrywki. Jest prezesem firmy Good Health Natural Foods - a takze, wedlug czasopisma ,,Sports Illustrated Women", jednym z najseksowniejszych sportowców. Mieszka z zona i dwójka dzieci w San Francisco. Wiecej informacji o nim znajdziesz na stronie www.ultramarathonman.com."
„Über diesen Titel“ kann sich auf eine andere Ausgabe dieses Titels beziehen.